Jak wiecie generalnie jestem wyluzowaną rodzicielką – nie spinam się, coraz rzadziej samobiczuję za błędy i generalnie im dalej w las tym mam większe poczucie, że w sumie to całe rodzicielstwo wychodzi mi całkiem dobrze. Jest jednak jedna kwestia, którą postrzegam w kategoriach „no to mogłabym zmienić”. Ci którzy znają moją słabość do czekolady, ciast, ciasteczek, ciasteczuniek i dziką nienawiść do jarmużu doskonale zresztą wiedzą, że moje nawyki żywieniowe nie są jakieś wybitne – a to siłą rzeczy rzutuje na to co obserwują i jedzą dzieciaki. Chęć popracowania nad sprawą wraca ze zdwojoną siłą za każdym razem gdy migną mi informacje o kolejnym badaniu na temat tego jak kiepsko żywią się współczesne maluchy – a jako że amerykanie mają z nadwagą dość spory problem, a w dodatku z szacunkowych danych WHO wynika, że do 2025 roku ponad 70 milionów dzieci będzie cierpiało na otyłość (otyłość – nie „tylko” nadwagę) to cóż, hamerykańscy naukowcy dość płodni w tej dziedzinie badań są. I w sumie dobrze, bo to dzięki nim wiem, że nie jestem sama w swoich żywieniowych bolączkach – okazuje się bowiem, że choć w zasadzie wszyscy rodzice zgodnie przyznają, że wdrożenie zdrowych nawyków żywieniowych w dzieciństwie jest bardzo ważne, to zaledwie 1/3 z nich czuje, że robi to dobrze. Cóż, rozumiem te bolączki. Dlatego z przyjemnością dorzucam swoje trzy grosze do akcji Jedz jak mistrz z Beko (klik) – globalnej inicjatywy, mającej na celu pomóc rodzicom w zdrowszym żywieniu dzieci, w której czynny udział biorą także piłkarze FC Barcelony, którzy stawiając za przykład siebie próbują pokazać dzieciom, że zdrowe żywienie może być fajne. A jako że z badań naprawdę wychodzi, że znane persony i idole dziecięcy potrafią przekonać dzieciaki do spróbowania nowych rzeczy i zmiany nawyków żywieniowych to wchodzę w to z tym większą radością. Ja przykładem niestety nie świecę, ale świetnie szperam w bazach danych i dlatego poniżej zebrałam kilka wskazówek, które – jak wynika z badań – mogą pomóc wprowadzić zdrowe nawyki żywieniowe u dzieci. Co więcej zbieranie materiałów do tego wpisu mnie samą wiele nauczyło i pokazało gdzie w zasadzie notorycznie popełniam błędy, więc mam nadzieję, że i wam ta wiedza się przyda. 1. Nie zamartwiaj się, że wszystko jest Twoją winą Zacznę przewrotnie, bo od kroku, który raczej nie sprawi, że wasze dziecię zacznie nagle ochoczo wtranżalać brukselki i grillowanego łososia, niemniej jedną z najważniejszych rzeczy jakich nauczyłam się przez ponad 6 lat macierzyństwa i 4 lata kontaktu z wami, jest to, że zdjęcie presji z rodziców pomaga… na wszystko. Tak to już bowiem jest, że gdy dziecko sąsiadki gardzi czekoladowym tortem za to dostaje ślinotoku na widok jarmużu – to pierwsze co nam przychodzi do głowy, to że my na pewno coś zepsuliśmy w naszym dziecku i mea culpa totalna, ale jestem beznadziejnym rodzicem. Tymczasem mimo że, co jasne, na wiele nawyków żywieniowych naszego dziecka mamy wpływ, to jednak nie wszystko da się modulować. Ot weźmy chociażby pod uwagę żywienie jeszcze wtedy gdy żywot naszego berbecia upływał na pływaniu w odmętach wód płodowych – badanie za badaniem pokazuje bowiem, że wpływ na przyszłe preferencje smakowe latorośli ma to co matula spożywała w ciąży. I tak jeśli spożywała np. sporo warzyw o smaku gorzkawym typu szpinak, brukselka, jarmuż – to jej dziecko z większym prawdopodobieństwem będzie przyjmowało tego typu smaki spokojnie i bez plucia. Często pada więc rada by przyszła mama bogatą paletę smaków lokatorowi brzucha serwowała – sęk w tym, że wiele kobiet ma w ciąży odrzut od pewnych potraw, inne powodują mdłości, wymioty, zgagę i bang to co niby proste do zrobienia staje się niewykonalne, a my kończymy jak ja w ciąży z Pierworodną, czyli na diecie opartej o pieczywo, ogórka i… nic ponadto. A przecież samo żywienie w ciąży to nie wszystko – dochodzą preferencje determinowane genami, które mogą całkiem nieźle namieszać pod kątem tego czy ktoś stanie się miłośnikiem czy zajadłym przeciwnikiem brokuła, kwestie mniej lub bardziej wyraźnych zaburzeń sensorycznych, które mogą przyczynić się do tego, że dziecię jadłem o pewnej konsystencji się nie skala i basta i wiele, wiele innych – nie czas i miejsce na wgłębianie się w to. Czas i miejsce na zapamiętanie, że czasem mimo ogromnych chęci i determinacji – nie wszystko musi się udać tak jak sobie zaplanowaliśmy. Sama świadomość tego zmniejsza presję jaka na nas ciąży, a to zmniejsza presję jaką wywieramy na dzieci, co prowadzi nas bezpośrednio do kolejnego punktu, czyli… 2. Nie kontroluj – manipulowanie, karanie, nagradzanie, zmuszanie, naciskanie i generalnie każde wywieranie presji przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. „Za mamusie”, „no zjedz do końca całe mięsko”, „nie odejdziesz od stołu dopóki nie skończysz warzyw”, „jak zjesz wszystko to dostaniesz nagrodę”, „bez mięska nie ma deseru”, „zobacz jak Adaś pięknie wyczyścił talerzyk do czysta, a Ty tak dużo zostawiłeś” – któż z nas nigdy nie połasił się o tego typu odzywkę, niech pierwszy rzuci kamień. W dobrej wierze to zresztą zwykle robimy, bo wszak nieważne środki, ważne, że dziecko zjadło warzywa, prawda? Cóż, niekoniecznie. Opublikowany w 2017 roku potężny przegląd dostępnych dotychczas badań, wskazuje, że wszelkie formy wywierania presji na dziecku by zjadło nie działają, a wręcz mogą sprawić, że w ostatecznym rozrachunku dziecko będzie jadło mniej warzyw, owoców czy na czym nam tam zależy. I dotyczy to nawet dzieci tak małych jak roczniaki – w jednym z badań maluchy na których matki wywierały presję zjedzenia warzyw i owoców w okolicach pierwszych urodzin, w wieku dwóch lat zjadały ich znacznie mniej w porównaniu do dzieci, którym rodzicielska presja jedzenia była obca. Pamiętaj więc, że Twoją rolą nie stawanie na uszach i sprawienie by dziecko za wszelką cenę zjadło wszystko co zdrowe z talerza – Twoją rolą jest zapewnienie dziecku zdrowych opcji i pozostawienie mu wyboru ile z tego i czy w ogóle zje. To zresztą kwestia która moim zdaniem kuleje w wielu przedszkolach i placówkach opiekuńczych dla maluchów – nie dość, że za zjedzenie całej porcji często czeka nagroda, to jeszcze na tych, którzy uchodzą za „niejadków” wywiera się silną presję zjedzenia wszystkiego. A to, cóż, jak widać, wcale dobrze nie robi. Przedszkola – robicie to źle. 3. Przeprowadź lekcje smaku W niektórych badaniach badaniach próbuje się wprowadzać tzw. „lekcje smaku”, czyli programy edukacyjne nakierowane na to by nauczyć dzieciaki czerpania przyjemności z jedzenia i świadomego konsumowania tegoż, poprzez skupienie się na doznaniach sensorycznych jakie pałaszowanie może zapewnić, a tym samym rozbudzanie ciekawości nowych smaków. Póki co wyniki sugerują, że takie podejście może nieco zredukować neofobię żywieniową u dzieci, czyli ich awersję do próbowania nowości. Czemu więc nie spróbować tego w domu? Ale o co chodzi, pytacie? Ano chociażby o niezachęcanie do skosztowania czegoś poprzez mówienie flagowego „skosztuj tylko – jeśli ci nie zasmakuje to nie musisz jeść” i następujące po tym dopytywanie „i jak smaczne, prawda?”, bo dziecko z dużą dozą prawdopodobieństwa odpowie, że nie, przez co może mu się utrwalić w głowie, że to właśnie jest niedobre i zmiana tego przekonania nie będzie potem łatwa – zamiast tego padają sugestie by pokusić się o pytania, które pomogą dziecku opisać to co ma na talerzu i pozwolą mu się skupić na doznaniach sensorycznych związanych z jedzeniem, a nie tylko klasyfikowaniem szpinaku do grupy „bleh, ohyda” albo „może być”. Pytania te mogą więc dotyczyć tego czy coś jest ciepłe czy zimne, twarde czy miękkie, czy pachnie podobnie do czegoś co dziecko już zna, jakie jest w dotyku, kolorze, konsystencji. No generalnie chodzi o to by wciągnąć dziecinę w interesujący dialog na temat nowości, zamiast skupiania się na tym jak ona smakuje – być może to sprawi, że dziecko bardziej się danym produktem zainteresuje, a do tego – bez wątpienia rozwinie zasób słownictwa berbecia i podszkoli talenty oratorskie. Możecie też przy okazji wyżyć się artystycznie i pobawić w komponowanie obrazów na talerzu – na stronie akcji Jedz jak mistrz z Beko znajdziecie sporo, podzielonych według stopnia trudności, inspiracji (o TU). 4. Zaufaj i pozwól mechanizmom samoregulacji zadziałać „Pozwolenie dziecku by zjadało dokładnie tyle ile podpowiada mu uczucie głodu lub sytości, zamiast decydowania w oparciu o odczucia rodziców jest bardzo ważnym krokiem w kierunku kształtowania zdrowych nawyków żywieniowych i optymalnego wzrostu.” To nie ja takie mądrości wygłaszam to naukowce. Naukowce, którym z badań wynika, że rodzice dość często są przekonani, że dziecko za mało je. Tymczasem okazuje się, że wielu rodziców ocenia pojemność żołądka swego dziecka w oparciu o… własne możliwości. I tak gdy obserwowano jakiej wielkości porcje serwują dzieciakom rodzice okazało się, że w bardzo wielu wypadkach dzieci dostają porcje zbliżone do „dorosłych” przez co potem rodzice się denerwują, że dziecko tak mało zjadło. I owszem na dorosłego mało – ale na dziecko – w sam raz. W jednym z dużych badań stwierdzono ponadto, że 85% biorących w nim udział rodziców próbowało zachęcać dzieci do przyjęcia większej ilości jedzenia – sęk w tym, że taka postawa uczy malucha przede wszystkim tego, że ma zignorować sygnały sytości wysyłane mu przez jego ciało i jeść dalej, a stąd prosta droga do jedzenia ponad miarę i wszystkich związanych z tym konsekwencji, a przecież nie tego chcemy, prawda? Dlatego eksperci sugerują by wystrzegać się zdań typu „jeszcze tylko dwa gryzy” (to ja, to ja – nagminnie!) – rzuconych gdy dziecko już skończy jeść, bo to uczy malucha, że nie ma ufać temu co podpowiada mu organizm. Zamiast tego badacze usłużnie podsuwają pomysł by zapytać dziecka, które wygląda jakby miało zamiar skończyć posiłek „jesteś już najedzony?” albo po prostu neutralnie zachęcić mówiąc „możesz zjeść więcej jeśli jesteś jeszcze głodny” – takie postawienie sprawy pozwala bowiem zwrócić uwagę malucha na sygnały głodu i sytości wysyłane przez jego ciało, a to wspiera rozwój samoregulacji żywieniowej i zwiększa prawdopodobieństwo, że dziecko będzie w przyszłości podejmowało zdrowe decyzje związane z jedzeniem. Innym przykładem zdania, które często popełniamy przy stole, a które warto nieco zmodyfikować jest: „nic nie zjadłeś i potem będziesz głodny, zjedz coś jeszcze” zamiast tego badacze ponownie sugerują by skoncentrować uwagę dziecka na sygnałach jakie wysyła jego ciało mówiąc np. „jeśli czujesz się już syty to nie jedz już, ale jeśli jeszcze czujesz głód to zjedz coś teraz” – generalnie częste operowanie pojęciem głodu/sytości ma zaznajomić dziecko z tymi stanami dzięki czemu łatwiej będzie mu odczytywać podpowiedzi organizmu i jeść zdrowo. W ramach ciekawostki dodam tylko, że uświadomienie sobie tego ile sami zjadamy wcale nie jest takie proste – nawet dla ekspertów w dziedzinie dietetyki i zdrowego żywienia. W jednym z badań zebrano bowiem 85 takich speców w jednym miejscu pod pretekstem integracji i podpuszczono ich koncertowo, podając lody, które eksperci musieli sobie sami nałożyć. Sęk w tym, że niczego nie podejrzewający spece nie zauważyli, że części z nich dano duże pucharki na lody, a części mniejsze. Okazało się, że ci wyedukowani po uszy ludzie, którym dano większe miski na lody nakładali sobie średnio o 1/3 więcej lodów niż ci którym dano mniejsze. A to przecież specjaliści, którzy nie powinni dawać się łapać na takie proste sztuczki. Cóż więc dziwić się rodzicowi, który ma takiej samej wielkości talerze na których w porównaniu do porcji „dorosłej” ta dziecięca wygląda jak głodowa? 5. Powtarzaj, powtarzaj, powtarzaj. No dobra daliśmy temu naszemu dziecku brokuła raz. I drugi. I trzeci. I dalej nic. Dziecko mówi bleh i odmawia konsumpcji. Znacie? Pewnie, że znacie, bo ja też znam. I wiem, że w takiej sytuacji uznaje się, że „Kasia/Jasiu brokuła nie lubią” co prowadzi do tego, że dalej nie próbujemy go podawać, bo szkoda czasu, pieniędzy, nerwów. Siłą rzeczy z menu rodziny też wylatują w końcu wszystkie potrawy z brokułem i bidna roślinka idzie w zapomnienie. Tymczasem badania pokazują, że dopiero wielokrotna ekspozycja (czasem ośmio-, a czasem nawet i kilkunastokrotna) może przyczynić się do tego, że w końcu dziecko zacznie jeść to co mu serwujemy. I nie chodzi o wciskanie na siłę albo namolne proszenie o spróbowanie brokuła. Niech on sobie po prostu gdzieś leży na stole – może mała różyczka na talerzu dziecka, może ogromniasty egzemplarz na środku stołu, najważniejsze by regularnie na oczach dzieciny lądował w rodzicielskiej paszczy. I choć nikt nie da nam 100% gwarancji to wiele wskazuje na to, że taki schemat postępowania może w końcu doprowadzić do tego, że brokuł czy cokolwiek innego wejdzie w końcu w łaski jaśniepaństwa berbeciąt, bo mu się opatrzy i nie będzie nowym, podejrzanym produktem, tylko czymś znanym, swojskim i bezpiecznym. Co ciekawe są podejrzenia, że korzystny wpływ wspólnego gotowania i przygotowywania posiłków razem z dzieckiem na jego nawyki żywieniowe również może wynikać z regularnej ekspozycji na pewne produkty. Także postarajcie się wdrożyć nawyk wspólnego przygotowywania posiłków w waszych domach, a jeśli potrzebna wam inspiracja przepisowa do gotowania z dzieckiem, to zerknijcie na stronę akcji Jedz jak mistrz z Beko (TU i TU) – znajdziecie tam bowiem szereg przepisów na śniadania, lunche, obiady, desery i przekąski i co ważne możecie wybrać czas jaki macie na przygotowanie posiłku. Na stronie akcji znajdziecie też więcej wskazówek dotyczących tego jak zdrowo żywić latorośle by wspólnie dbać o zdrowie przyszłych pokoleń. Niezależnie jednak od wszystkiego pamiętajcie by się nie spinać. I że nie wy sami jedni na świecie macie dziecko, które z warzyw najbardziej lubi frytki a z kanapek to suchą bułę. Zresztą z badań przeprowadzonych wśród polskich matul na zlecenie Beko wynika, że mniej więcej 65% dzieciaków prezentuje przy jedzeniu zachowania, które dorośli uznają za wybrzydzanie, a do najchętniej wybieranych przez polskie dzieci warzyw należy złoty standard, czyli marchewka i ogórek (frytek w badaniu nie uznano za warzywa, więc się nie liczą) – także to raczej mały fanatyk szpinaku spod piątki jest wyjątkiem, a nie wasz berbeć. Pamiętajcie też, że nawet jeśli zdarzy się wam palnąć – jako i mnie się nagminnie zdarza – jeden z tekstów, które powyżej wymieniłam zamiast tych wskazanych przez ekspertów, to nie oznacza z automatu, że przekreślacie szanse swego dziecka na szczupłą sylwetkę i zdrowe nawyki, bo to dużo bardziej skomplikowane, ale mimo wszystko myślę, że warto mieć te sugestie na uwadze – ja sama naprawdę zwracam teraz baczniejszą uwagę to co mówię przy stole. Wpis powstał w ramach współpracy z marką Beko – producentem urządzeń domowych, oferującym zdrowe rozwiązania dla codziennych potrzeb całej rodziny. Źródła: Kansas State University. „How to develop healthy eating habits in a child: Start early and eat your vegetables. DeCosta i wsp.,2017. Changing children’s eating behaviour – A review of experimental research. Gregory i wps., 2011. Maternal feeding practices predict fruit and vegetable consumption in young children. Results of a 12-month longitudinal study. McBright i Dev, 2014. Preventing Childhood Obesity: Strategies to Help Preschoolers Develop Healthy Eating Habits. Wardle i wsp., 2003. Modifying children’s food preferences: the effects of exposure and reward on acceptance of an unfamiliar vegetable. Eivind Ystrom, Susan Niegel, Margarete E. impact of maternal negative affectivity on dietary patterns of 18-month-old children in the Norwegian Mother and Child Cohort Study. University of Michigan, 2017. Poll: Only a third of parents think they are doing a good job helping kids be healthy eaters. Johnson i wsp., 2014. Portion sizes for children are predicted by parental characteristics and the amounts parents serve themselves.
Zalecana do spożycia ilość produktów mlecznych to przynajmniej 3–4 szklanki mleka, które można częściowo zastąpić innymi wartościowymi produktami, takimi jak: jogurt naturalny, kefir, maślanka, ser. 5. Jedz ryby, nasiona roślin strączkowych i jaja. Wybieraj chude mięso. Ograniczaj spożycie produktów mięsnych przetworzonych.Jak wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia, w Europie otyłość jest najbardziej rozpowszechnioną chorobą przewlekłą wśród dzieci w wieku szkolnym. W Polsce w ciągu ostatnich 20 lat aż trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą. Na problem zwraca uwagę marka Beko, która w swojej nowej kampanii z udziałem piłkarzy klubu FC Barcelona pokazuje, jak zdrowo odżywiać dzieci i jak przekonać je, że bogate w składniki odżywcze produkty mogą być smaczne. Marka Beko postanowiła wykorzystać w swoich działaniach siłę autorytetu. Kto, jak nie idol, przekona maluchy, że coś jest pyszne i warto tego spróbować? Dietetycy zawodników FC Barcelony opracowali kilkadziesiąt przepisów specjalnie z myślą o dzieciach. Znaleźć wśród nich można pomysły na śniadania, obiady i kolacje oraz zdrowe przekąski. To nie tylko instrukcje przygotowania poszczególnych dań, lecz również sugestie, jak wartościowe składniki „przemycić” w atrakcyjnej formie. Kampania Beko pod hasłem #jedzjakmistrz skierowana jest w szczególności do rodziców dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym. W jednym z promującym ją spotów widzimy kilkuletniego chłopca, który łapie się za głowę, gdy mama proponuje mu brokuł. Wtedy jednak do akcji wkraczają piłkarze FC Barcelony, dla których zdrowe warzywa w diecie to obowiązek, ale też kulinarna przyjemność. Twarz chłopca od razu jaśnieje. – Zależy nam, aby dostarczyć rodzicom wsparcia i wiedzy w zakresie zdrowego żywienia dzieci – mówi Michał Grzeliński, Dyrektor Marketingu Beko. – Pokazujemy, jak przekonać niejadków albo dzieci marudzące przy posiłku do tego, by z przyjemnością sięgały po zdrowe, pełnowartościowe dania. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że aż 78 procent rodziców nie ma wsparcia w zakresie zdrowego żywienia dzieci ze strony fachowców czy instytucji, takich jak szkoła, lekarz czy dietetyk, a jednocześnie aż 93 procent z nich uważa, że zdrowe żywienie dziecka jest niezmiernie ważne. Dlatego szczególnie wierzymy, że kampania #jedzjakmistrz jest potrzebna i przyniesie oczekiwane rezultaty. Kampania Beko #jedzjakmistrz z udziałem piłkarzy FC Barcelony prowadzona jest na całym świecie. W Polsce ambasadorkami projektu zostały Monika Mrozowska, Karolina Malinowska i Agnieszka Mielczarek oraz blogerzy Tasteaway. Jeśli dotychczasowe tendencje się utrzymają i nie zrobimy nic, by zredukować problem, do 2025 roku na świecie może być ponad 70 milionów otyłych dzieci. Nie bez przyczyny nadmiar kilogramów kwalifikuje się jako chorobę. Otyłość prowadzić może do innych schorzeń, takich jak cukrzyca, choroby układu krążenia i nowotwory. Wybieranie zdrowych potraw dla dzieci kształtuje w nich preferencje smakowe na całe życie. Dlatego dbałość o tę sferę rozwoju naszych pociech jest tak istotna. Więcej informacji:
Producent sprzętów AGD – Beko – współpracuje przy Mistrzostwach Europy League of Legends 2020 (LEC) pozostając ich oficjalnym partnerem i dostawcą już drugi rok…Według Światowej Organizacji Zdrowia, do 2025 ponad 70 milionów dzieci na całym świecie będzie cierpieć na otyłość. Beko w swojej akcji chce walczyć z tą tendencją. Wspomagając swoje działania wizerunkami piłkarzy FC Barcelona. To właśnie oni są osią projektu – jako dziecięcy (i nie tylko) idole, potrafią jak nikt inny wpłynąć na młodych ludzi, o ile rodzice będą dostatecznie często wskazywać na ich przykład. Dzieciaki bowiem – nawet jeśli staramy się dbać o ich żywienie – nie zawsze słuchają rodziców, ale już na swoich bohaterów darzą olbrzymią estymą. Jedną z rzeczy, która cieszy rodziców najbardziej, jest duży apetyt ich dzieci. Dziecko jedzące dużo jest nie tylko pełne energii, ale także postrzegane przez rodziców jako zdrowe. Jeśli nasza latorośl nie grymasi i dużo je, cieszymy się - w końcu jego organizm szybko się rozwija, a rozwój ten warunkowany jest stałym dostarczaniem nowej energii. Nawet jeśli nasza pociecha przejawia ogromną miłość do hamburgerów czy smażonego na głębokim tłuszczu kurczaka, to wszystko jest w porządku, jeśli tylko nie je za dużo słodyczy, prawda? Nieprawda. Według Światowej Organizacji Zdrowia, do 2025 ponad 70 milionów dzieci na całym świecie będzie cierpieć na otyłość. Na taką sytuację wpływa nie tylko apetyt naszych latorośli, ale także szereg innych czynników, takich jak indywidualne skłonności organizmu, coraz bardziej dotykający dzieci stres oraz - co bardzo ważne - preferencje naszych szkrabów, od zdrowego jedzenia wolących takie, które po prostu dobrze wygląda, pachnie i smakuje. Wszyscy wiemy, jak trudno odmówić naszemu ukochanemu oczku w głowie, kiedy - zamiast brokułów czy porcji szpinaku - domaga się kawałka pizzy albo ulubionych, tłuściutkich frytek... Zdesperowany rodzic woli, żeby jego dziecko zjadło cokolwiek, niż z grymasem na twarzy odmawiało jedzenia w ogóle. Beko chce położyć kres tej sytuacji. MISJA BEKO Globalna kampania Beko Eat Like A Pro. Jedz jak mistrz podejmuje ciężkie wyzwanie, jakim jest zachęcenie naszych dzieci do zdrowszego odżywiania się. Przy wsparciu drużyny piłkarskiej FC Barcelona Beko chce pokazać, że zdrowe żywienie to nie droga pełna wyrzeczeń, a racjonalne i sprytne rozwiązanie pewnego problemu. Należy pamiętać o tym, że rodzic łatwiej poradzi sobie z wybredną latoroślą, jeśli za wzór do naśladowania postawi jej któregoś z dobrze odżywiających się, wysportowanych idoli. Do tej roli ciężko o kogoś lepszego niż piłkarze FC Barcelony. Z pomocą dietetyków jednego z najbardziej utytułowanych zespołów piłkarskich na świecie udowodnimy, że zdrowe jedzenie może nie tylko mieć zbawienny skutek na młody organizm, ale także wyśmienicie wyglądać i smakować. Poprzez realizację akcji Beko chce uświadomić, że „pizza” nie musi być grubym plackiem z tłustym serem i że „batonik” może być czymś znacznie więcej niż niebezpieczną bombą cukrową. Wszystkie porady i przepisy przedstawione w kampanii Beko, która wkrótce ruszamożna wprowadzić w życie szybko i bez zbędnych wydatków - wystarczy piekarnik, płyta kuchenna i kilka podstawowych urządzeń AGD. Jako ich producent Beko doskonale zdaje sobie sprawę, że dla osiągnięcia dobrego wyniku ważne jest zastosowanie odpowiednich narzędzi. Zadbajmy razem o przyszłość naszych dzieci. Razem z nimi jedzmy jak mistrzowie!Beko, wiodąca marka urządzeń gospodarstwa domowego w Europie, została oficjalnym partnerem i sponsorem Mistrzostw Europy w League of Legends (LEC). Dzięki tej nowej współpracy Beko chce przedstawić swoją inicjatywę „Jedz jak Mistrz” (Eat Like a Pro) szerszej publiczności, łącząc e-sport ze społeczną odpowiedzialnością. AdobeStock Wyglądają tak bajecznie, że przekonają każdego przedszkolaka. Do tego są bardzo zdrowe i łatwe do przygotowania. AdobeStock Jak najlepiej przygotować szybkie dania dla całej rodziny? Przede wszystkim ważne jest przezwyciężenie przekonania, że jest to zbyt trudne. W jedzenie warto zainwestować trochę czasu, ale nie oznacza to, że konieczne jest przygotowanie trzech wyszukanych, wykwintnych posiłków każdego dnia. Czas pożegnać się z podejściem pod tytułem „chciałbym, ale nie mogę”. Nawet klasyczna kanapka może być bardzo pożywna, zdrowa i do tego bardzo atrakcyjna. Sposób na nudę na talerzu Choć mogłoby se wydawać, że tworzenie obrazków z jedzenia jest fanaberią, to w rzeczywistości są miejsca na ziemi, gdzie szykowanie posiłku to prawdziwa sztuka. Bento to w Japonii odpowiednik drugiego śniadania. Posiłek zazwyczaj składa się z ryżu, warzyw, ryby lub mięsa. Następnie jest pakowany do pudełka i zabierany do pracy. Posiłek ten jest jednak znacznie bardziej widowiskowy niż nudna kanapa z szynką. Bento może być przygotowane w stylu: kyaraben – jedzenie wtedy jest tak ułożone, by przypominało bohaterów popularnych kreskówek (anime), komiksów (manga) lub gier video; oekakiben – jedzenie jest tak udekorowane, że przypomina ludzi, zwierzęta, rośliny, budynki; shokado - tradycyjne bento podawane w lakierowanym, czarnym pudełku. Gotowy posiłek można kupić, ale Japończycy z precyzją przygotowują takie posiłki dla swoich bliskich i siebie w domu. Ułatw sobie pracę Jednym z przydatnych sposobów, które zawsze ułatwią pracę, jest „gotowanie w partiach”. Takie podejście w zasadzie oznacza zarezerwowanie jednego popołudnia tygodniowo na przygotowanie posiłku. Możesz korzystać z tego, co przygotujesz przez cały tydzień w różnych kombinacjach. Istnieje wiele zalet tej metody: oszczędzasz czas i możesz każdego dnia przygotować pożywny domowy posiłek w kilka minut. W roli takiego składnika doskonale sprawdzą się np. smażone lub gotowane na parze warzywa, fasola, którą można zmieszać z warzywami lub zmiksować w pyszny hummus śniadaniowy, jajka na twardo – ulepszają smak każdej kanapki i sałatki, a pełne zboża, takie jak ryż, są jednym z najbardziej uniwersalnych składników we wszystkich rodzajach posiłków przyjaznych dzieciom. Wszystko, co jest łatwe do odgrzania, tak jak sos pomidorowy i pieczone ziemniaki, będzie dobrym rozwiązaniem. Przy odrobinie wyobraźni będziesz mógł wymyślić wiele spersonalizowanych opcji dla swoich dzieci. Gdy nabierzesz wprawy, fantazyjne układanie posiłków na talerzu zajmie ci tylko chwilę. Jeśli nie masz pomysłu, sprawdź propozycje przygotowane w ramach kampanii "Jedz jak mistrz" na kolejnych stronach galerii. Zobacz także: Co zrobić, by niejadek zjadł (nie tylko) obiadek? Wypróbuj te sposoby! [WIDEO] Kanapka dla niejadka - sposób na kreatywne śniadanie dla dziecka Nie je warzyw? Sprawdź, jakich składników odżywczych brakuje niejadkom Beko - Jedz jak mistrz Tęcza – Miska Smoothie Składniki: Smoothie - Jogurt, miód, niebieska matcha (niebieski barwnik) Chmury - Pokrojone migdały Oczy - rodzynki sułtanki Błysk w oczach - Nasiona komosy ryżowej Policzki - Arbuz Tęcza - Truskawki, spadź, ananas / mango, jagody, kiwi i fioletowa pitaja Beko - Jedz jak mistrz Niedźwiedź w lesie – Kotlet z puree ziemniaczanym i brokułami Składniki: Twarz - Puree ziemniaczane Futro - Kotlet (jagnięcina mielona, marchew, słodki ziemniak, kurkuma, szczypta soli) Drzewa - Brokuły Beko - Jedz jak mistrz Ślimak – Awokado na Toście Składniki: Muszla - Tosty żytnie Korpus - Awokado, szpinak Plamki na korpusie - białka jajka Oczy - Skórka bakłażana (niejadalne) Błysk oczu - Nasiona komosy ryżowej Uśmiech - Skórka bakłażana (niejadalne) Policzki - Pomidor Beko - Jedz jak mistrz Leniwiec – wołowina z ziemniakami, szparagami i marchewką Składniki: Futro - Duszona wołowina Twarz - Tłuczone ziemniaki Oczy - Skórka bakłażana (niejadalne); połysk - biała tortilla Nos - Daktyl Usta - Skórka bakłażana (niejadalne) Policzki - Marynowany imbir Pazury - Marchew Beko - Jedz jak mistrz Piłka – Burger wołowy z bułką orkiszową Składniki: Bułka orkiszowa (orkisz, mleko, oliwa z oliwek, drożdże, woda) Wzór na piłce - Czarny sezam Nadzienie - Paszteciki z mięsem wołowym (cebula, wołowina ekologiczna, pieprz, szczypta soli) Plaster sera Pomidor Sałata Majonez Fotolia 6 przepisów na desery z truskawkami dla dziecka - do druku Sezon na truskawki w pełni. Oczywiście najłatwiej jeść je na surowo, jedynie umyte pod bieżącą wodą. Jednak przy odrobinie wysiłku możesz zrobić dla dziecka pyszne truskawkowe desery. Zobacz, bo to wcale nie jest trudne. Fotolia/ 7 sprawdzonych przepisów na zimowe zupy dla dziecka – do druku Zimowa zupa powinna być nie tylko gorąca, ale i pożywna. To doskonały sposób na rozgrzewkę po spacerze! Oraz okazja, by dziecko zjadło trochę warzyw. W dodatku wcale nietrudno ją ugotować. Oto kilka pomysłów na pyszne zupy dla malucha. kolaż "Ugotuj mi tato" - 5 przepisów na pyszne dania z książki Tomasza i Joanny Jakubiaków Tatusiowie do garów! A tak naprawdę... rodziny do kuchni! Spójrzcie na te proste i pyszne przepisy z książki kucharskiej wydanej przez Edipresse i upichćcie coś pysznego! Jak pobrać i aktywować bon turystyczny: instrukcja rejestracji na PUE ZUS (krok po kroku) Ukraińskie imiona: męskie i żeńskie + tłumaczenie imion ukraińskich Mądre i piękne cytaty na urodziny – 22 sentencje urodzinowe Ile wypada dać na chrzciny w 2022 roku? – kwoty dla rodziny, chrzestnych i gości Gdzie nad morze z dzieckiem? TOP 10 sprawdzonych miejsc dla rodzin z maluchami Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić? 5 dni opieki na dziecko – wszystko, co trzeba wiedzieć o nowym urlopie PESEL po 2000 - zasady jego ustalania Najczęściej nadawane hiszpańskie imiona - ich znaczenie oraz polskie odpowiedniki Gdzie można wykorzystać bon turystyczny – lista podmiotów + zmiany przepisów Urlop ojcowski 2022: ile dni, ile płatny, wniosek, dokumenty Przedmioty w 4 klasie – czego będzie uczyć się dziecko? 300 plus 2022 – dla kogo, kiedy składać wniosek? Co na komary dla niemowląt: co wolno stosować, czego unikać? Urwany kleszcz: czy usuwać główkę kleszcza, gdy dojdzie do jej oderwania? Bon turystyczny – atrakcje dla dzieci, za które można płacić bonem 300 plus dla zerówki w 2022 roku – czy Dobry Start obejmuje sześciolatki? Jak wygląda rekrutacja do liceum 2022/2023? Jak dostać się do dobrego liceum? aRmoMDi.